Tak łatwo nie zauważyć

Gdybym nie wiedział, przeszedłbym obok kompletnie nieświadomy istnienia tej artystycznej wysepki w sercu miasta. Nawet bym się nie obejrzał. Co więcej – wiedziałem – a mimo to początkowo krążyłem labiryntem alejek między wewnętrznymi podwórkami i pasażami, zanim skręciłem, gdzie trzeba. I po raz kolejny przekonałem się, że warto – w podróżach, i w życiu – schodzić czasem z utartego szlaku i wyrwać się wygodnemu, acz często bezrefleksyjnemu już głównemu nurtowi.

Czytaj dalej