Mała Wenecja

Wenecja? – bardziej stwierdzają niż pytają znajomi, którym pokazuję kilka zdjęć z urlopu na jednej z najsłynniejszych lagun świata. Można się pomylić, prawda? – odpowiadam. Bo to nie jest Wenecja, choć do złudzenia ją miejscami przypomina.

Czytaj dalej

Tak łatwo nie zauważyć

Gdybym nie wiedział, przeszedłbym obok kompletnie nieświadomy istnienia tej artystycznej wysepki w sercu miasta. Nawet bym się nie obejrzał. Co więcej – wiedziałem – a mimo to początkowo krążyłem labiryntem alejek między wewnętrznymi podwórkami i pasażami, zanim skręciłem, gdzie trzeba. I po raz kolejny przekonałem się, że warto – w podróżach, i w życiu – schodzić czasem z utartego szlaku i wyrwać się wygodnemu, acz często bezrefleksyjnemu już głównemu nurtowi.

Czytaj dalej

To nie jest photoshop

Jest tu krzywa wieża. Odchylona od własnej osi o blisko 2 metry. Mimo to, wbrew popełnionym błędom budowniczych i niszczycielskim siłom natury i czasu, wytrwale stoi od blisko pół tysiąca lat. To Włochy. A kto w tym miejscu zaczyna podejrzewać, że naprowadzam na trop zbyt czytelnie, by mogła to być Piza, ma rację. To nie Piza.

Czytaj dalej

Gramatyka życia – odmiana przez przypadki

Czas i przypadek. Nigdy nie wiesz, jakie karty rozłożą przed Tobą na stole. Gdy niczego nie planujesz ani nie oczekujesz wkładają w ręce asy lub wszechmogące jokery. Albo na odwrót – kpią z oczekiwań i zamiarów wykładając z talii marne dziewiątki. Czasami minuty i metry decydują o tym, czy doświadczysz czegoś niezwykłego, czy też nie wydarzy się kompletnie nic. W Pradze się wydarzyło. Przez przypadek właśnie.

Czytaj dalej

To samo – inaczej

O Lwowie już tu było. Ale to miasto, do którego wracam. I wracać będę. To miejsce, które za każdym razem pozwala mi odkryć w nim coś nowego. Poczuć się nieco inaczej. Doznać czegoś dotąd niezakosztowanego. Bo Lwów swój niezmienny z pozoru pejzaż nieustannie wzbogaca. Albo czekającymi na odkrycie latami albo zupełnie świeżymi  akcentami. Naniesionymi przez mody, chwile i przypadki. I z nich utkany jest ten wpis. Dla oka.

Czytaj dalej

Delta Mekongu

Technologia, inwestycje, rozbudowa – bez nich trudno wyobrazić sobie jakikolwiek rozwój. Ale na drodze pospiesznego przemarszu ku nowoczesności często niweczone i zatracane jest to, co przez lata definiowało urok i autentyzm tysięcy miejsc na całym świecie. Stając się magnesem miejsca te przyciągają nie tylko miliony turystów, ale też własną nieuchronną zgubę. Jedną z tych jeszcze pulsujących życiem „ofiar” jest pływający market Cai Rang w Delcie Mekongu.

Czytaj dalej

Jak to jest grupowo

Nigdy nie robiłem jeszcze tego grupowo. Postanowiłem, że spróbuję w Wietnamie. Zaplanowałem to sobie. Odłożyłem pieniądze. Na miejscu okazało się, że możliwości jest mnóstwo. Ofert od groma. Ale większość podobna do siebie jak dwie krople wody. W sumie nic w tym dziwnego. Wybór padł na podstawie rekomendacji wystawionych mistrzyni ceremonii przez tych, którzy skorzystali z jej usług przede mną. I faktycznie, była niezła.

Czytaj dalej

Romantyzm szyty na miarę

Piękne za dnia i piękne nocą. Z całego kraju przyciąga nowożeńców, którzy marzą o tym, by to tu złożyć swoje śluby i pozować do pamiątkowych zdjęć. Pełne miłośników trzymania się za ręce i tych, którzy próbują przypomnieć sobie, jak to jest. Karmi ciało nie tylko oferując pyszności powszechne lub osiągalne jedynie tu, ale i ubierając je u setek lokalnych krawców. Hoi An. Miasto ocalone.

Czytaj dalej

Za mały garnitur

Ten jeden jedyny raz żałowałem – na szczęście tylko przez chwilę – że mam te swoje 196 centymetrów wzrostu. Niewiele, naprawdę niewiele rozmiarowo brakowało, by wyśmienicie skrojony i gatunkowo nienaganny garnitur Gaultiera pasował na mnie jak ulał. Tak, powiało nieco próżnością. Ale jej łakomy epizod wydaje się usprawiedliwiony w Mediolanie. No i była przecena. Kolosalna…

Czytaj dalej