Spełnione marzenie

Na kwadratowej kromce ciemnego pieczywa wylądował przerażająco gruby plaster słoniny, który zamaskowano po chwili równie hojną porcją musztardy. Spracowane ręce babci podały mi gotową zakąskę. Zjadłem pokornie świadom, że rezygnując z tej swojskiej kanapki nie zdołam przetrwać całodobowej podróży i tradycyjnie zakrapianego zaprzyjaźniania się ze współpasażerami przedziału w pociągu z Krymu do Lwowa.

Czytaj dalej

Gdy coś, co było, bezpowrotnie znika…

Wciąż jest na mapie. Wciąż kurz na zapylonych drogach wzbijają stopy tych samych mieszkańców. Wciąż gości upalnie rozleniwiające i perliste od potu na czołach lata. Wciąż spływa otumaniającą słodyczą wina z tych samych pofałdowanych finezyjnie winnic. Wciąż rodzą te same figowce. A jednak Krym się zmienił. I już nigdy nie będzie taki sam.

Czytaj dalej